Bohater wielkopolskich harcerzy, którego przez lata pomijali historycy, wychowawcy i polskie władze.
Powstańcy Wielkopolscy wciąż stoją w cieniu wielkich powstań narodowych: powstania kościuszkowskiego, listopadowego, styczniowego, a także warszawskiego. Dlaczego otaczamy tak nieproporcjonalną czcią wydarzenia tragiczne ponad te radosne, zwycięskie? Czy nie oddawali życia za Polskę? Czy nie bronili polskich granic? A może są niedoceniani, bo walczyli z karabinem w ręku, doświadczeni i zahartowani po świeżo zakończonej 1 wojnie światowej?
Dla mnie, jako Wielkopolanina, nasi bohaterowie zasługują na jak największy szacunek, pamięć i kult. Jako instruktor uważam, że, zarówno jako bohater zbiorowy oraz jako pojedyncze osoby, większość z uczestników powstania zasługuje na miano młodzieżowego autorytetu. Dlaczego?
Ponieważ każdy z nich był prawdziwym patriotą. Wychowywani w czasie zaboru nie wiedzieli, czym jest wolność, jak to jest używać w urzędach czy w szkołach ojczystego języka, którego teraz używamy na co dzień. Narzucono im obcą kulturę, pruski styl życia. W czasie I wojny światowej kazano im walczyć i przelewać krew za inny kraj i nie swojego cesarza. Gdy nadarzyła się okazja, chwycili za broń i wywalczyli niepodległość dla Wielkopolski, najstarszej części Polski, która po Wielkiej Wojnie nie miała wchodzić w granice odradzającego się państwa. W czasie trwających jeszcze walk w województwie poznańskim w 1919 roku Wielkopolanie ruszyli na odsiecz Lwowa i innych miejscowości na wschodzie Polski, bo to był ich moralny obowiązek. Nie patrzyli, czy walczą o swoje gospodarstwo, swoją wieś czy powiat – walczyli o Polskę. 20 lat później mimo podeszłego wieku znów chwycili za broń, by bronić swojego państwa. W czasie okupacji niemieckiej prowadzili dalszą walkę podziemną. Na większość uczestników powstania wielkopolskiego już przed wybuchem wojny był przygotowany wyrok. Wielu weteranów straciło życie w pierwszych miesiącach okupacji, a jeszcze więcej osadzono w obozach pracy i obozach koncentracyjnych.
Ich walka za ojczyznę nie trwała 6 miesięcy. Ta walka trwała całe życie – najpierw prowadzili pracę organiczną czy też u podstaw. W 1918/19 walczyli z bronią w ręku w powstaniu. W 1939 roku walczyli z hitlerowcami, a za udział w powstaniu płacili więzieniem. Działając w konspiracji, posyłali swoje dzieci na pewną śmierć w czasie II wojny. Po wojnie też walczyli, tym razem o pamięć o ich czynie, dzięki któremu Wielkopolska mogła być wolna.
Pracując z bohaterem w drużynie harcerskiej, poszerzamy wiedzę harcerzy. Staramy się przytaczać indywidualne postacie biorące udział w powstaniu. Zapoznając harcerzy z indywidualnymi postaciami powstania pokazujemy, że każdy z osobna powstaniec dorzucił swoje „pięć groszy” do osiągnięcia tego wielkiego sukcesu, jakim było odzyskanie niepodległości po 123 latach niewoli.
Przykładem takiego powstańca, który pochodził z naszego obornickiego regionu jest Leon Napiecek.
Leon Napiecek urodził się w Rogoźnie w 1899 r. W czerwcu 1917 został zmobilizowany do 45. pułku piechoty w Insterburgu i 72. pułku w Torgau. Walczył na terenie Rosji, a następnie we Francji. W grudniu 1918 roku otrzymał urlop i przyjechał do Poznania, w którym zaczął działać w Radzie Robotniczo-Żołnierskiej. 26 grudnia zdezerterował z wojska pruskiego, a 1 stycznia 1919 roku wstąpił do kompani Rogozińskiej, którą dowodził Wiktor Skotarczak. Brał udział w walkach o wyzwolenie Budzynia i Chodzieży.
W kartach historii zapisał się 6 lutego 1919 r. Tego dnia, dowodząc sekcją strzelców kompani Rogozińskiej, bronił Budzynia od strony szosy Chodzieskiej. Niemcy atakując pozycje polskie użyli 2 ciężkich samochodów pancernych typu Pz. Kw. Fhrhardt E-V/4. Ważący 7 ton i dysponujący pięcioma karabinami maszynowymi był jak na tamte czasy konstrukcją bardzo nowoczesną. Jeden z wozów uległ awarii w drodze do Budzynia i dowodzący oboma samochodami por. Kurt Ahmos przeniósł się do wozu por. Joachima von Schweringa. Gdy samochód pancerny nadjechał na odległość 50 m, Napiecek otworzył ogień z ckm tak celnie, że trafił przez wizjer kierowcę pojazdu w głowę. Pojazd stoczył się do rowu i przechylił na prawy bok. Po ewakuacji załoga wozu nieskutecznie prowadziła obronę poza pojazdem. W czasie walk poległo czterech prusaków. Jednemu udało się zbiec do Chodzieży. Za tę akcję Napiecek został wyróżniony Krzyżem srebrnym Orderu Virtuti Militari nr 4742. Po powstaniu walczył z bolszewikami, awansując w maju 1920 roku do stopnia sierżanta.
Zdobyty wóz pancerny naprawiono i z biało-czerwoną flagą służył powstańcom w czasie walk z zaborcą, a także z bolszewikami na wschodzie Polski. Wóz ochrzczono Kazimierz Grudzielski na cześć dowódcy II Okręgu Wojennego.
Po wojnie Leon Napiecek służył w dowództwie korpusu VII w Poznaniu. W 1927 roku zdał maturę. Następnie służył w 7. Baonie Administracyjnym i 58. pułku piechoty. W 1939 walczył w składzie Wielkopolskiej Obrony Narodowej. Brał udział w bitwie nad Bzurą, ranny 17 września przebywał w szpitalu w Rawie Mazowieckiej. Po klęsce kampanii wrześniowej zamieszkał w Jelonkach, znalazł mieszkanie i zatrudnienie jako referent w zarządzie gminy Blizna-Chrzanów. Zaangażował się w działalność konspiracyjną ZWZ, a później AK, działał pod pseudonimem „Gordon”. W tym czasie poszukiwał go dygnitarz hitlerowski von Schwein, którego krewny zginął pod Budzyniem w czasie powstania. W 1944 roku Napiecek brał udział w powstaniu warszawskim, w stopniu chorążego. W czasie walk stracił jedynego 17-letniego syna Franciszka, który poległ drugiego dnia walk w trakcie starć pod Pęcicami w ugrupowaniu ppłk. Mieczysława Sokołowskiego, komendanta IV Obowodu.
Po wojnie Napiecek wrócił do Poznania. Od 1945 roku pracował jako nauczyciel wf i przysposobienia wojskowego w gimnazjum im. Św. Jana Kantego. Od 1948 do 1950 był komendantem hufca „Służba Polsce”, następnie pracował w przedsiębiorstwach budowlanych w Poznaniu i Warszawie. W 1966 przeszedł na emeryturę. Był członkiem ZSL i ZBoWiD. W 1971 roku mianowano go podporucznikiem. Zmarł w 1975 r.
Za walkę o niepodległość ojczyzny był odznaczony Krzyżem Virtuti Militari V klasy, Medalem Niepodległości, Brązowym Krzyżem Zasługi i Medalem Pamiątkowym za Wojnę 1918-1920 i Wielkopolskim Krzyżem Powstańczym.
phm. Krzyszfor Chodziak – instruktor hufca Oborniki, drużynowy 88 GDSH RÓŻA WIATRÓW im. Powstańców Wielkopolskich. Zawodowo ratownik w 17 Wielkopolskiej Brygadzie Zmechanizowanej.
(fotografie pochodzą ze strony http://tppw-chodziez.blog.pl/2014/12/26/zdobycie-samochodu-pancernego-pod-budzyniem/)